Pensjonat Kamienny Dworek - opinie

Miejsce z pozoru miłe, jednak radzę dokładnie przyjrzeć się, wszędzie kurz, pajęczyny. Brud na łóżkach, pościel szara, sprana, marnej jakości.
Strop jest nieizolowany w związku z czym słychać każdy krok osoby na górnych pokojach, nie da się spać. Oczywiście kanalizację też słychać doskonale.
Pokoje nie są w pierwszej części budynku , a w części adaptowanej. Miejsce gdzie znajduje się kuchnia i lodówka jest obrzydliwe, zdezelowane.
Reasumując, to nie jest pensjonat (właściciel pomylił pojęcia!!!) tylko zaniedbane miejsce do agroturystyki i koczowania w miejscowości Kwik.

Kamienny Dworek to taki żart właścicieli i trik reklamowy. NIE POLECAM!

Nie płaćcie Państwo z góry , najpierw proponuję DOKŁADNIE obejrzeć potem zapłacić, właściciel absolutnie nie chce słyszeć o zwrocie pieniędzy.

Właściciel nauczył mnie jednego - nigdy nie zapłacę z góry, zadatek góra na jedną noc, żeby w razie problemu wyjechać z takiego brudnego i nieprzyjemnego miejsca jak Państwa. Wstydziłbym się na Państwa miejscu wynajmować za jakiekolwiek pieniądze takich brudnych pokoi, bez izolacji akustycznej.

Odpowiedz Usuń

Ciekawe skad Pani wie tyle o naszym 7 godzinnym pobycie w "pensjonacie" skoro nie bylo Pani w tym czasie w obiekcie.... Zaluje, ze nie porobilem zdjec. Muchy i pajeczyna w czajniku owszem byly, kurz wszechobecny. A to ze 2 kondygnacyjny to najmniejsza zaleta, bo co mi po tym jak zimno i wszechobecny brod? Co do mojej alergii... Coz, zastanawiam sie skad Pani wiedza o tym fakcie... W rozmowie stwierdzilem, ze alergik mialby powazny problem, nic poza tym. Gratuluje sluchania ze zrozumieniem, Acha pies to cale 4 kg wagi posiadajacy wlos a nie siersc, wiec gdybym byl rzeczywiscie alergikiem....to na pewno nie na wlos mojego 4 kilogramowego psa o wiekosci Yorka (ze niby maly, trudno mniejszego, nieprawdaz?). NA drugi raz zanim cokolwiek Pani napisze prosze pisac prawde. Jesli taki standard jest u Pani to na prawde nie widziala Pani pensjonatow w sasiedztiwe gdzie za nizsza cene wlascicele oferuja zdecydowanie ponad to co pani ma do zaoferowania, a moze to czego pani do zaoferowania nie ma.....Zaluje, ze brnie pani w klamstwo.

Odpowiedz Usuń

Szanowny Panie zniechęcony
Smutne i przykre jest czytanie Pana wywodów.Najpierw dzwoni Pana żona uzgadnia termin prosi dodatkowo o pobyt pieska w pokoju niby mały itd .Pokój miał Pan przygotowany zgodnie ze standardem a nawet więcej niż Pan za to zapłacił.Pokój 2 -kondygnacyjny z łazienką .Pokój był czysty ponieważ przed wyjazdem sama go sprawdziłam.Dzwoni Pan do mnie informując ,że dla Pana jest tam pełno kurzu ,a Pan jest alergikiem.Dziwne ,że nie ma Pan alergii na swojego psa.Pewnie nie spał Pan całej nocy skoro cały czas potrzebował obsługi pensjonatu .Z tego co wiem biegał Pan tam i z powrotem nie wiedząc co z sobą począć .Nikt nie zakwaterował Państwa w namiocie tylko w porządnie wybudowanym pensjonacie ,dostaliście grzejnik dodatkowo i na pewno nie grzał tylko do połowy chyba ,że Państwo tak go sobie nastawili.Chciałoby się powiedzieć Państwu czemu nie zarezerwowaliście pokoju w hotelu Gołębiewski ,bo tylko tam czulibyście się dobrze. Nie uzgadnialiśmy aby w pokoju znajdowały się sztućce ,talerze to nie jest miejsce na przygotowywanie posiłków.Czajniki owszem dajemy gościom ale na stałe w pokojach również ich nie ma.<chociażby z tego powodu ,że trzeba je myć co zresztą robimy i nie sądzę aby znalazł Pan w nim jakąś pajęczynę czy muchy ,chyba przesadził Pan stanowczo,ale cóż zawsze ktoś taki musi się trafić.Pozdrawiam Państwo serdecznie i życze dalszych udanych wojaży

Odpowiedz Usuń

Postaram się napisać krótko.
Mieliśmy spędzić w "pensjonacie" kamienny dworek 3 dni. Po miłej rozmowie rezerwacyjnej spełniającej nasze wymagania (byliśmy z dzieckiem) zdecydowałem się wpłacić zaliczkę.
Oto co zastaliśmy po przyjeździe:
1. Fakt byliśmy ok. 23 o czym właściciel był poinformowany. Po wskazaniu pokoju i wypowiedzeniu zdania właściciel powiedział, że jeśli "bedzie cos jeszcze dzisiaj potrzeba prosze podejsc". Miał być czajnik w pokoju , sztućce, talerze, kubki itp. Nie było niczego z wymienionych. Dosłownie 5 minut po przyjeździe poszedłem poprosić o czajnik, jadnak pan wlaściciecl juz mocno spał...gdyby nie termos z herbata, nie mielibyśmy co dać dziecku do picia.
2. Pomimo, ze byl czerwiec w pokoju bylo ok 14 stopni!!!!! Na drugi dzien zaproponowano nam w "polowie" dzialajacy grzejnik do ogrzania 2 kondygnacji.... Pomyłka....
3. Ciepłej wody - miala byc, nie bylo. Rano ok. godziny 6 wstalem zmarzniety z nadzieja, ze bedzie ciepła woda. NIe bylo. Wyszedlem na podworze i co uslyszalem. "O wczesnie pan wstaje"... Woda miala byc za chwile... Nie bylo przynajmniej do godziny 10, bo wtedy sie juz pakowalismy i przeprowadzalismy do bardziej ludzkich, godnych warunków.
4. Czystosc pozostawia wiele do zyczenia. Mysle, ze od zimy nikt tam nie sprzatal. Bylo z centymetr kurzu na podlodze i "mebelkach".
5. Acha czajnik ktory dostalismy mial w srodku pajeczyne i zdechle muchy....

Szczerze odradzam.....

Odpowiedz Usuń

Szanowni Państwo ,w odpowiedzi na zachowanie gości którzy opisują historię a wygladała nieco inaczej wyżej odpowiadamy na zarzuty ,które Państwo Mariusz O i Pani Sylwia L.opisali.
Historia całej tej opowieści zaczyna sie w momencie kiedy Ci Państwo zarezerwowali pokój u nas.Został zamówiony pokój na tydzień pobytu.,<WIEC ZA TEN OKRES POBRALIŚMY PIENIADZE ZRESZTĄ DOPIERO PO CZTERODNIOWYM POBYCIA NIE TAK JAK OPISUJE TO PANI S>Po przyjeździe Państwa na miejsce okazało się ,że wszystko jest ok -rozmawiali z mężem ,który zadał pytanie czy wszystko jest w porządku i czy czegos im nie brakuje ,odpowiedzieli zgodnie wszystko jest w porzadku.Czajnik był w pokoju ,a to ,że uszkodzili prysznic nie jest naszą winą jakkolwiek mogli nas poinformowac o tym fakcie i usterka zostałaby naprawiona .Żyjemy na wsi i niestety przy ponad 30 stopniowych upałach pojawiaja się muchy ,a nie zastosowaliśmy żadnych środków chemicznych <osobiście wole powiesic lep niż rozpylić truciznę w miejscach gdzie przebywaja goście >poinformowałam Państwo,aby starali sie nie otwierać drzwi na oścież i nie przechowywać w nim otwartego jedzenia.Daliśmy lep na muchy i później Ci Państwo stwierdzili ,że już jest ok.W międzyczasie para wybrała sie na przejażdżkę statkiem z dzieckiem i po tej wyprawie dziecko się rozchorowało.W tym momencie nie tylko my ale równiez nasi inni goście przebywający u nas byli oburzeni ,że Pani S. nie zamierza wybrać się z dzieckiem do lekarza ,roczne dziecko z wysoka gorączką ,biegunka ,bólem gardła itp.Dopiero następnego dnia po ponownej rozmowie zdecydowali się na wyjazd z dzieckiem do lekarza.Nie posiadali własnego auta ,więc sama zawiozłam ich do szpitala w Piszu.Tam pani doktor stwierdziła ,że dziecko powinno zostac nawodnione ,lecz Pani S i Pan M.stwierdzili ,że nie zostana z córka w szpitalu.Wykupili więc leki i wróciłam z nimi do pensjonatu.Po upływie doby stwierdzili,że wracają do domu o dobę wcześniej i wyszli z żądaniem zwrotu dobowego pobytu.Nie zwróciliśmy im pieniędzy ponieważ wszyscy którzy przyjeżdżają zdaja sobie sprawę ,że jeśli zamówiłem na tydzień to płacę za ten tydzień a to ,że wyjeżdżam wcześniej to moja indywidualna sprawa.Spyali sie o możliwość przenocowania brata w zamian za zwrot pieniędzy ,ale ,że niestety w tym czasie nie było żadnego wolnego pokoju więc powiedzieliśmy ,że nie jest to możliwe.Nie spodziewaliśmy sie takiej reklamy w internecie jaką dostaliśmy od tych Państwa tym bardziej ,że dostałam jeszcze od nich dość miłego smsa z pozdrowieniami i o tym jak świetnie gotuję i jak bardzo smakowały im nasze obiady.Przykre jest to dla nas tym bardziej ,że staramy sie ,aby nasi goście byli zadowoleni z pobytu ,a tu w tym jednym przypadku okazało się ,że TAKICH JAK ONI niesmak do Mazur pozostanie na długo...
Z wyrazami szacunku
gospodarze kamiennego dworku<Marzena i Waldek>

Odpowiedz Usuń

Niedawno miałem okazję "wypoczywać w pensjonacie KAMIENNY DWOREK. Przy załatwianiu wszystko ok. pobyt zaplanowałem z żoną i naszą roczną córeczką. Zależało nam na tym, aby w pokoju była łazienka, i owszem była, tylko przewód od prysznica był mocno nadłamany i mocno gimnastyczne pozycje pozwoliły się względnie umyć w wodzie której temp. w większości dnia nie przekraczała kilku stopni :( .Dziecko myliśmy w większości przypadków w umywalce przy zablokowanym odpływie po dolaniu wody z czajnika, który miał być standardowym wyposażeniem, a musieliśmy go wykłócić...
żona właściciela, z którą były uzgadniane warunki, była przez tel. bardzo miła do momentu wysłania zaliczki, a potem...
Po przyjeździe na miejsce oprócz suchego powitania i zarekwirowania mi dowodu osobistego, powitały nas niezliczone roje wszechobecnych much! we własnym zakresie musieliśmy sobie z nimi radzić. po zamontowaniu moskitiery i nabyciu łapki na muchy jakoś je opanowaliśmy...
właściciele mało komunikatywni i lubiący "napoje chłodzące". na miejscu byliśmy jakoś traktowani do momentu uiszczenia należności za cały pobyt z góry, tj kilka godzin po przyjeździe. potem szkoda pisać...
pobyt nam się skrócił o jeden dzień i ustaliliśmy z właścicielem, że w ramach tego znajomy potrzebuje równolegle jeden nocleg i wtedy będziemy na "0". zgodził się. jednak w dniu wyjazdu odwidziało mu się i musieliśmy szukać znajomemu lokum gdzie indziej, co nie jest łatwe w takiej dziurze. w związku z tym wystąpiliśmy o zwrot za ten nocleg... trochę podróżujemy po Polsce i nie tylko, ale takiego ordynarnego traktowania gości to jeszcze nie zaznaliśmy! nie odzyskaliśmy tych pieniędzy, tylko nam się w międzyczasie dziecko od tych muszysk rozchorowało i przez TAKICH JAK ONI niesmak do Mazur pozostanie na długo...
omijajcie z daleka ten "pensjonat"

Odpowiedz Usuń