Mieliśmy spać jedną noc, zostaliśmy dłużej :) Boso po trawie, gwiazdy na niebie, grzyby w lesie, pomidory z krzaczka, narodziny cielaczka o 5 rano, zabawa w chowanego na polu kukurydzy :) ... tylko WiFi rwało, ale było tyle atrakcji, że gdyby nie telefon z pracy, to bym komputera nie odpaliła. Pozdrawiam Gospodarzy! Anna z Rodziną.
AWF (31.08.2011)
Po udanym spływie tratwą zamiast spać w Sztabinie podjechaliśmy parę kilometrów do Lebiedzina i tu zdziwienie, zamiast zatłoczonego pola namiotowego i imprezy cały dom (poprzedni dom gospodarzy-teraz mieszkają w nowym po drugiej stronie podwórka) do naszej dyspozycji. A w środku... kaflowy piec do któego mogliśmy sami narąbać drewna.... i to oczekiwanie aż zagotuje się woda... ach jak ta herbatka z prądem wtedy samkowała... Gospodyni (P. Ewa) miła, młoda, inteligentna dziewc...
Fili_P (31.08.2011)